W zespole nie może być demokracji. Tylko autorytarne rządy lidera mogą zapewnić sukces i skuteczność w dynamicznym, nowoczesnym świecie.
Zawsze byłem fanem demokracji, równości, praw dla każdego. Ta dewiza przyświecała mi od najmłodszych lat i starałem się stosować ją na codzień. Od nastoletnich lat zakładałem wszelakiej maści zespoły, głównie muzyczne, i w każdym z nich demokracja była podstawą do podejmowania wszelkich decyzji. Chciałem, żeby wszyscy czuli się ważni, że mają wpływ na organizm w którym funkcjonują. Żaden z tych zespołów nie odniósł sukcesu. Teraz wiem, dlaczego.
Jeżeli stajesz się za coś odpowiedzialny, musisz mieć możliwość podejmowania decyzji, działać sprawnie. Liczą na Ciebie Twoi przełożeni oraz ludzie, którymi kierujesz. Przyjmując rolę lidera masz swoją wizję, malujesz przed sobą obraz idealnego zespołu. Wiesz w jakim kierunku chcesz podążąć, wiesz co musisz zrobić, żeby to osiągnąć. Zawierzenie kierunku rozwoju zespołu demokratycznemu głosowaniu to jak los na loterii.
Możesz, a nawet powinieneś, brać pod uwagę zdanie swojego zespołu. W końcu zatrudniasz mądrych ludzi, po to, żeby ich słuchać, a nie po to, by ich ignorować. Kluczowe decyzję zostaw jednak sobie. Twoi współpracownicy nie zawsze będą rozumieli dlaczego wybierasz tą konferencję, a nie inną, dlaczego wyznaczasz takie, a nie inne cele roczne, ale Ty będziesz wiedział, że jest to potrzebne do osiągnięcia celu. Bo taką masz wizję.
Oczywiście tylko krowa zdania nie zmienia, więc nie bój się tego zrobić i Ty, lecz w takim przypadku dobrze jest wytłumaczyć swoje postępowanie. Ba! Dobrze jest się przyznać do błędu. Byle tych błędów nie było za wiele.
Jeżeli wiesz co chcesz osiągnąć i wiesz jak to zrobić, nie baw się w żadną demokrację. Ona Cię tylko spowolni. Tylko silna i zdecydowana polityka zarządzania jest w stanie przynieść oczekiwane efekty.
Demokracja ssie.