Odwaga

Photo by Filipe Dos Santos Mendes on Unsplash

Jednym z obowiązków lidera są rozmowy rekrutacyjne. Kiedy objąłem swoje stanowisko, przeprowadzałem ich dużo, czego naturalnym następstwem było przygotowanie sobie listy zagadnień, które poruszam z kandydatami. Znajdują się na niej głównie pozycje techniczne, ale jest również miejsce na trochę tzw. miękkich tematów.

Spotkanie zazwyczaj zaczyna specjalista z działu HR lekkim wprowadzeniem, opowiedzeniem paru słów o nas, jako o firmie, a następnie “bada”, czy kandydat nie jest psychopatą – swoją drogą nie zawsze się to udaje, ale o tym innym razem.

Później wchodzę ja, cały na biało i zaczynamy część technologiczną. Podstawy oraz niuanse języka, obiektowość, projektowanie aplikacji, wzorce, debugowanie, frameworki, protokoły i tak dalej.

Często rozmowa i moje wiercenie dziury w brzuchu powodują, że kandydat zaczyna się spinać. To też ważny element spotkania, widzieć, jak radzą sobie ze stresem. Czytałem gdzieś, że ktoś specjalnie doprowadza na rozmowach rekrutacyjnych do sytuacji kryzysowych, krzycząc nawet na swojego interlokutora, aby zobaczyć jak ten sobie poradzi, jeżeli usunie tabelę na produkcji. Ja takim świrem nie jestem.

W każdym razie, po tej fazie lubię rozluźnić trochę atmosferę i przechodzę do mojego ulubionego punktu z listy – proszę o opowiedzenie dowcipu. Kandydaci, zazwyczaj, nie spodziewają się takiej prośby. Każdy, zapewne, oczekuje, że dostanie zadanie do rozwiązania, jakiś test, może zagadkę w stylu Google – jak się wydostać z miksera, będąc mini człowieczkiem. Nic podobnego, zwykły kawał. Poza elementem rozluźniającym sytuację, można z takiej historyjki dużo wyczytać, m.in. jaka jest Twoja wrażliwość, poziom empatii, co Cię śmieszy, jak abstrakcyjny humor Ci się podoba. To właśnie te umiejętności – miękkie, wpływają zazwyczaj na to, czy grupa – zespół – Cię zaakceptuje. W końcu będziesz spędzał z tymi ludźmi 30% swojego czasu przez najbliższe miesiące. Może nawet lata. Musi być chemia.

Ostatnio miałem rekrutację na młodszego programistę. Jeden z kandydatów poproszony o rzeczony żart, trochę się zmieszał, przez dłuższą chwilę nie mógł sobie nic przypomnieć. Zapytał, czy może zgooglować. Mógł.

“Marcin miał jeszcze opuszczone spodnie, kiedy nagle przyszedł szef:
– No i czemu ją wyruchałeś?
– Leżała tak na stole, całkiem naga, no co miałem zrobić?
– Jak to co, autopsję kurwa…

…jesteś najgorszym weterynarzem na świecie”

Kurtyna.

Nikodem skończył właśnie u nas pierwszy tydzień pracy. Niewiele jeszcze mogę o nim powiedzieć, ale jedno jest pewne, na pewno jest odważny.

Imię zostało zmienione. Kawał nie został zmieniony – https://ujarani.com/470591